piątek, 24 września 2010

Haruki Murakami "O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu"

W końcu rozpocząłem swoją przygodę z książkami Harukiego Murakamiego. Przygodę, która z pewnością szybko się nie skończy. Dlaczego sięgnąłem po akurat ten tytuł? Powodów jest, co najmniej kilka. Poczynając od najbardziej przyziemnego, czyli przystępnej ceny tej ksiązki. Poza tym bieganie na długich dystansach (oczywiście nie tak długich na jakich biega Murakami ) nie jest mi obce. Chętnie zabrałem się , więc za książkę o tym, co sam lubię robić w wolnym czasie. O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu to rodzaj pamiętnika. Sięgając po autobiografię, mogłem, więc lepiej poznać autora, po którego mam zamiar sięgać w najbliższej przyszłości. I jak najbardziej nie żałuję, że moje spotkanie z Murakamim zaczęło się właśnie od tej książki. A nie pamiętam żeby kiedykolwiek jakąś książkę czytało mi się tak łatwo i przyjemnie. Lekturę przerywałem wielokrotnie, ale nie z powodu znudzenia. Przerywałem ją tylko po to żeby móc cieszyć się nią przez dłuższy czas. Bieganie jest w tej książce tłem. Czynnością, którą autor wykonuje w każdej wolnej chwili. Trenuje m.in. po to by startować w maratonach. Wziął udział również w biegu na 100 km! Jak sam przyznaje nie jest stworzony do rywalizacji z innymi, ani do żadnej gry zespołowej. Biegając na długich dystansach walczy z własnymi słabościami. Bieganie nie jest dla niego zwykłą czynnością. W swoim pamiętniku opisuje wszystko, co temu bieganiu towarzyszy. Opisuje uczucia, mijanych ludzi i miejsca, w których biega. Opisuje myśli, z którymi jak stwierdziłem sam się często utożsamiam. Mówi na przykład o swojej wiecznej potrzebie samotności, w której pomaga mu właśnie bieganie. Samotności, która mu nie przeszkadza, lecz pomaga zachować spokój i tworzyć. Tak jak wcześniej wspomniałem bieganie jest tłem, a raczej motywem przewodnim. Bo przecież Murakami jest pisarzem. I w pamiętniku mówi o swoich książkach. O tym jak one powstawały i jakie uczucia temu towarzyszyły. Jest to swego rodzaju warsztat pisarki, po który naprawdę warto sięgnąć. Z pozoru prostej czynności, jaką jest bieganie Murakami tworzy pasję, życiową przygodę i przy okazji świetny temat na napisanie książki. Jak twierdzi sam autor biegacz ma w sobie coś, dzięki czemu zrozumie zawsze drugiego biegacza. Być może, dlatego ta książka tak bardzo mnie wciągnęła. Na koniec jeszcze próbka pisarskich możliwości Harukiego: „ Biegi długodystansowe uczyniły mnie( mniej lub więcej, na lepsze lub gorsze) taką osobą, jaką dzisiaj jestem, i mam nadzieję, że pozostaną elementem mojego życia tak długo, jak to będzie możliwe. Będę szczęśliwy, starzejąc się wraz z bieganiem. Nie ma w tym żadnej logiki, ale sam wybrałem takie życie. A o tej późnej porze nie mam już żadnego wyboru”
Gorąco polecam !!

5 komentarzy:

  1. Mam już za sobą kilka książek Murakamiego, ale ta jest jeszcze przede mną. Czeka dzielnie na swoją kolej na półce. Staram się dawkować sobie Murakamiego, choć z chęcią rzuciłabym się na wszystkie jego książki naraz :))

    Boję się, że po przeczytaniu tej książki nagle zapragnę biegać - a wcale tego nie lubię! :)

    Pozdrawiam,
    Kreatywa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale bieganie to naprawdę ciekawe zajęcie. I przy tym fascynujące. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Grrrr, a ja nadal nie zaczęłam swojej przygody z Murakamim :( Planuję zabrać się za "Norwegian wood" od dawna. A ta książka mnie kusi, bo mi brak samozaparcia do regularnego biegania i takie zakwasy zawsze mam, że nie daję rady, biegam 4 dni i pasuje ;p siłownia to fajniejszy wynalazek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No! To mamy złotą trójeczkę ^^ Lewis, Zafon i teraz Murakami. Witaj, Daniuelu, wśród fanów mojej ukochanej trójki pisarskiej. To co? Polecić Ci teraz Canavan czy Gainama? xD

    PS Lubię kiedy lubisz książki, które lubię :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupiłam tę książkę koleżance na urodziny i chyba będę musiała ją od niej pożyczyć :). Czytałam inne książki Murakamiego, ale do tej jakoś mnie nigdy nie ciągnęło, bo fanką biegania nie jestem. Ale chyba nadszedł czas na zmianę opinii :).

    OdpowiedzUsuń