sobota, 31 lipca 2010

C.S.Lewis "Podział ostateczny"


Mam zaszczyt przedstawić kolejną książkę C.S. Lewisa, która ozdabia moją kolekcję. Pozycja ta bardzo mnie zainteresowała z jednego względu. W recenzjach tej książki wyczytałem, że opowiada ona o autobusowej podróży z piekła do nieba. Utwór ten jest porównywany trochę do Boskiej komedii Dantego. Trudno się z tym nie zgodzić. Jednak moje wyobrażenia okazały się mylne. Spodziewałem się raczej wycieczki potępionych dusz, które zostaną zbawione w Niebie. Jak się okazało pasażerowie, którzy docierają do Nieba nie wiedzą gdzie tak naprawdę są. Dlaczego tak się dzieje? Chyba, dlatego, że zbyt przyzwyczaili się do ziemskiego życia. Według Lewisa piekło przypomina właśnie to życie. Tak, więc dusze, które przyjeżdżają do Nieba uważają, że mogli trafić to piekła. Każdy krok po Niebiańskiej trawie rani stopy nowo przybyłych dusz. Główny bohater wysiadając z autobusu porusza się po nowo odkrytym świecie i spotyka wiele zjaw. Każda z nich ma swoją własną ziemską historię, od której nie może się oderwać by zacząć nowe, wieczne życie. Najbardziej zapadła mi w pamięć historia matki, która na siłę chce ściągnąć swoje dziecko do piekła, byle móc się nim dalej opiekować. Jest tak zaślepiona swoją ziemską miloscią, że nie potrafi zrozumieć, że dusza jej dziecka będzie szczęśliwsza bez matki. Dusza głównego bohatera spotyka przewodnika, który oprowadza ją po nowym świecie i tłumaczy wiele spraw. Dla miłośników Lewisa postać ta będzie dobrze znana, ponieważ odnosi się do niej w każdej swojej książce. W utworze tym Lewis pokazuje, że jest prawdziwym mistrzem alegorii. Jego kunszt w tej dziedzinie sięgnął tutaj zenitu.Opowiada o tym jak wygląda zbytnie przywiązanie do cielesnej egzystencji, która z czasem ustąpi wieczności. Mimo wszystko nie lekceważy ziemskiego życia . Zależy od niego, bowiem to, w którą stronę ruszy pośmiertny autobus i czy duszy uda się przystosować do nowego życia. A piekło? Zdaje się, że dla Lewisa to wieczne trwanie w niewiedzy, że gdzieś wyżej istnieje coś lepszego. Wystarczy tylko wsiąść we właściwy autobus…

środa, 28 lipca 2010

J.R.R Tolkien "Dzieci Hurina"




Jest to książka, którą warto nabyć z 2 powodów i to pomimo odstraszającej ceny (prawie 40 zł). Po pierwsze książka ta została wspaniale wydana. Piękna sztywna oprawa, a przede wszystkim wspaniałe ilustracje Alana Lee, które wspaniale oddają klimat Śródziemia. Ale książek nie kupuje się oczywiście tylko dla wrażeń artystycznych, a przede wszystkim dla treści. Kiedy sięgałem po raz pierwszy po tą książkę byłem nastawiony raczej sceptycznie. Chociażby z tego powodu, że J.R.R Tolkien nie zdążył jej skończyć za swojego życia. Dokończył i wydał ją jego syn Christopher. Akcja książki toczy się w Śródziemiu , świecie doskonale znanym każdemu fanowi Tolkiena. Czas akcji jest jednak zupełnie inny, o wiele wcześniejszy niż akcja Hobbita, czy Władcy pierścieni. Spodziewałem się, więc podobnej historii jak w tych 2 powieściach. Czyli wartkiej akcji i szczęśliwego zakończenia. Co do pierwszego nie myliłem się w ogóle. A co do szczęśliwego zakończenia… to już należy samemu sprawdzić. :P Jak wiadomo Tolkien był wielkim znawcą literatury i mitologii. I w książce tej doskonale to widać. Sam spostrzegłem nawiązania do Romea i Julii i Mitu o Edypie.. A wszystko to wplecione w fantastyczny świat Śródziemia! Każdy, kto zna zarówno dramat Shaekspira i chociażby tragedię Sofoklesa o Edypie, wie, że są to historie piękne i dramatyczne. Podobnie rzecz ma się do Dzieci Hurina. Dzięki tej historii poznałem Tolkiena trochę innego niż do tej pory. Przede wszystkim nieszczędzącego środków, aby oddać dramatyczność swego dzieła. Książka ta na pewno jest warta swojej ceny. Jedynym minusem może być jej mała objętość. 230 stron to przynajmniej jak dla mnie lektura na jeden wieczór .

niedziela, 25 lipca 2010

Trochę o filozofii...


Jest jedna książka, którą pomimo swoich rozmiarów ( 900 stron) przeczytałem z szybkością błyskawicy. Mam na myśli dzieła św. Jana od Krzyża . Są one uważane za perłę filozofii mistycznej i literatury hiszpańskiej. Jako ciekawostkę mogę podać fakt , że Jan spisał część swoich prac w trakcie pobytu w więzieniu. Został do niego wtrącony, ponieważ sprzeciwiał się niektórym reformom kościoła. Nie mam jednak zamiaru rozwodzić się nad historią hiszpańskiego kościoła. Za kolejną ciekawostkę mogę podać natomiast fakt, że dzieła św. Jana towarzyszyły Karolowi Wojtyle w jego drodze do kapłaństwa i były tematem jego rozprawy doktorskiej.
Jeżeli miałbym wskazać książkę, która wywarła na mnie największe wrażenie i wpływ to wskazałbym właśnie na tą. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że filozofia i religia odstrasza wielu czytelników, którzy nie są nią w ogóle zainteresowani. A ponieważ u mnie jest nieco inaczej sięgnąłem po tą książkę bez problemu. Proza św. Jana składa się z czterech części. Są to „Droga na górę Karmel” „Noc ciemna” „Pieśń duchowa” i „Żywy płomień miłości” . Mnie osobiście najbardziej podobały się dwie pierwsze części, które uważane są za najtrudniejsze w odbiorze.
Podobno św. Jana należy przeczytać kilka razy żeby zagłębić się w prawdziwy sens jego twórczości. Ja mogę pochwalić się tylko jednym przeczytaniem. Dla mnie jego rozprawy filozoficzne to prawdziwa skarbnica wiedzy o duszy i zachodzących w niej procesach. Skupiam się w tym momencie na dwóch pierwszych częściach, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Mówią one o drodze do doskonałości, czyli złączenia się z Bogiem, który jest jedyną prawdziwą miłością. Droga ta jest pełna przeszkód. Św. Jan nakazuje wyrzeczenie się samego siebie i wszystkich swoich pragnień. Nawołuje do walki z trzema największymi wrogami duszy: ciałem ,światem i szatanem. Twierdzi, że nie należy kierować się ani sercem, ani rozumem, ani zmysłami. One również są naszym wrogiem. Jedyną drogą do celu, czyli szczytu góry karmel( góry doskonałości) jest miłość do Boga. Miłość, która i tak nie może równać z miłością Boga do człowieka.
Dla mnie najistotniejszy był jeszcze inny sens , który udało mi się wydobyć z tej książki. Św. Jan wyjaśnia w niej przebieg procesów mających miejsce w ludzkiej duszy. Tłumaczy skąd bierze się uczucie osamotnienia, utraty wiary, utraty szczęścia i wielu innych. Według autora uczucia te są świadomym zabiegiem Boga, który wystawia duszę na próbę. Dusza taka czuje wtedy, że Bóg ją opuszcza, co również dzieje się za Boskim przyzwoleniem. Bóg celowo pozwala działać w duszy wspomnianym przeze mnie wcześniej trzem wrogom, aby ją ukształtować. Za dobrze przebytą próbę duszę taką ma czekać później wieczna nagroda.
Św. Jan opowiada nawet o tym jak zwodnicze może być kierowanie się pięknem w ludzkiej miłości. Miłości, która nie może się w niczym równać z miłością Boga do człowieka. W zasadzie można by zastanowić się, czy jest coś dotyczące ludzkiej duszy, o czym autor nie wspomniał. I tym akcentem mogę śmiało zakończyć już recenzje książki, do której zapewne jeszczekiedyś wrócę w poszukiwaniu kolejnych odpowiedzi.

sobota, 24 lipca 2010

O książkach...

Tak więc rozpoczynam pisanie swojego bloga. Póki co wygląda on bardzo skromnie, ale z biegiem czasu rozbuduje się i przyjmie należyty wygląd. Będę na nim dzielił się wrażeniami na temat przeczytanych przeze mnie książek. Ostatnio coraz bardziej zdaję sobie sprawę ile książki znaczą w moim życiu. Towarzyszyły mi od zawsze. Nie tylko towarzyszyły, ale również w pełni kształtowały moją wyobraźnie. Dlatego zdecydowałem się na taką a nie inną nazwę tego bloga. Moja książkowa przygoda rozpoczęła się jak u każdego pewnie dziecka od baśni. Po nich przyszedł czas na książki przygodowe. Zatapiałem się w świecie powieści Alfreda Szklarskiego, Jamesa Olivera Curwooda, Roberta Louisa Stevensona i wielu innych. Jako miłośnik historii rozmiłowałem się następnie w powieściach Sienkiewicza. Realistyczny świat mi chyba nie wystarczył, więc stałem się fanem J.R.R Tolkiena. Jest jednak książka, która darze szczególnym sentymentem. Są to „Opowieści z Narnii” C.S. Lewisa. Książce tej z pewnością poświęcę osobnego posta. Stałem sie milośnikiem nie tylko Narnii, ale całej twórczości Lewisa. Obecnie czytam dużo i na różne tematy. Nie będę jednak zdradzał tego już teraz. Przyjdzie na to czas w kolejnych postach. :)