czwartek, 21 października 2010

George Macdonald " Na skrzydłach Północnej Wichury"


Jak powszechnie wiadomo, każdy człowiek ma w sobie coś z dziecka. Może przejawiać się to w najróżniejszy sposób. Jednym z nich jest na pewno sięganie dorosłych po literaturę przeznaczoną dla najmłodszych czytelników. A sięgnąć po nią czasem naprawdę warto, a szczególnie, jeżeli ma się do czynienia z autorem takim jak George Macdonald. Są książki, które czytać może każdy i zawsze znajdzie w nich coś dla siebie. Najlepszym przykładem takiego dzieła jest Na skrzydłach Północnej Wichury. Wyobraźmy sobie teraz XIX-wieczny Londyn. I młodego chłopca o imieniu Karuś, pochodzącego z ubogiej rodziny. Jedynym źródłem utrzymania dla tej rodziny jest skromna pensja ojca-dorożkarza. Karuś to chłopiec bardzo prostolinijny. Nazywany jest przez innych dzieckiem Pana Boga, ci złośliwsi twierdzą, że brakuje mu po prostu piątej klepki. Jednak on się tym nie przejmuje. Pojmuje świat na swój własny sposób. Jest zawsze uczciwy i przyjacielski dla innych ludzi. Zaraża innych swoją życzliwością. Mimo życia w ubóstwie Karuś jest bardzo szczęśliwy i kocha swoją rodzinę. Jest pracowity i nigdy się nie poddaje. Pewnej nocy, do jego pokoju przez otwór w oknie wlatuje wiatr. Jest to tytułowa Północna Wichura. Przybiera ona różne postacie i rozmawia z Karusiem, odwiedzając go co jaki czas. Często zabiera chłopca na swoim podmuchu w różne miejsca i tłumaczy mu bardzo ważne sprawy. Północna Wichura nie jest oczywiście zwykłym wiatrem: Czasem nazywają mnie Złym Losem, czasem Pechem, a czasem Ruiną. I jeszcze jedno dla mnie mają imię, które uważają za najokropniejsze.” Tym ostatnim imieniem jest oczywiście Śmierć. Macdonald przekonuje w tej książce, jakim jest wielkim mistrzem, jeżeli chodzi o używanie symboliki. Trudno się gdziekolwiek spotkać z tak piękną alegorią śmierci. Zupełnie inną od chociażby średniowiecznych obrazów kościstej pani z kosą. Wichura ma za zadanie przygotować Karusia do ostatniej życiowej drogi, która ma nastąpić już niedługo. Do podróży na drugą stronę Północnego Wiatru. Macdonald pokazuje, że tak poważny temat można przedstawić również najmłodszym. I to w taki sposób żeby ich nie przestraszyć. W tej książce obraz XIX- wiecznej Anglii przeplata się z alegorią, elementami baśniowymi i rozważaniami o filozofii i moralności-poważnymi, ale przedstawionymi w bardzo prosty sposób: Bo jedynym sposobem pokrzepienia samego siebie jest pokrzepienie innych, a to dla prostego powodu, że pomagając innym nie możemy zbyt dużo myśleć o sobie. Nasze „ja” zawsze sobie jakoś poradzi, jeśli nie zwracamy nań zbyt wiele uwagi. Nasze „ja” przypomina małe dzieci, którym tak długo jest dobrze, dopóki bawią się same. Kiedy jednak zaczynamy się do nich wtrącać obdarowujemy je zbyt wieloma zabawkami czy słodyczami, od razu stają się złe i nieznośne.” Na skrzydłach Północnej Wichury to książka absolutnie dla każdego. Jest to zbiór przede wszystkim ogromnej madrości, a wszystko w bardzo pięknym i charakterystycznym dla literatury brytyjskiej stylu. Szkoda tylko, że tak wartościowe książki są bardzo trudno dostępne dla szerszego grona czytelników, zwłaszcza tych najmłodszych. Miejmy jednak nadzieję, że kiedys się to zmieni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz