czwartek, 28 kwietnia 2011

C.R Zafon "Pałac północy"



Dzięki popularności, jakie zyskały powieści Cień wiatru i Gra anioła Carlos Ruiz Zafon dostał szanse na godne wydanie swoich wcześniejszych dzieł. Tak, więc czytelnicy na całym świecie mają już szansę poznać tego hiszpańskiego pisarza z nieco innej strony. Pierwsze książki Zafona są przeznaczone dla nieco młodszych czytelników. Każdy z miłośników hiszpańskiego pisarza zna już powieści takie jak Marina czy Książę mgły. Teraz nadszedł czas na Pałac północy.
Młodzi ludzie szukający klucza do mrocznych zagadek historii. Połączeni więzami przyjaźni, miłości, lojalności. Na ich drodze staje demoniczna postać, którą można utożsamić z wcieleniem wszelkiego zła. Akcja toczy się w zatrważającym tempie. Niczym w najlepszym filmie. Fabuła jest zawsze bardzo dramatyczna. Bo takie właśnie są losy wielu bohaterów. Trudno również spodziewać się specjalnie szczęśliwego zakończenia. Zazwyczaj to właśnie ono jest najbardziej dramatyczne i daje sporo do myślenia. Tak wygląda schemat praktycznie wszystkich powieści Zafona.
Jak nie trudno się domyślić hiszpański autor zastosował ten sam schemat również w Pałacu północy. Tym razem postanowił przenieść nas w nieco inne miejsce. Kalkuta. Miasto tysiąca pałaców. Rok 1932. Stajemy się świadkami kolejnej dramatycznej historii. Kiedy to budzą się demony przeszłości, by upomnieć się o to, co do nich należy. Mrożącej krew w żyłach przygodzie musi tym razem stawić czoła grupka przyjaciół mieszkających wspólnie w domu dziecka. Będzie to ich pierwszy krok ku dorosłości. Zdradzanie dalszej części fabuły, czyli tego, co u Zafona najlepsze, byłoby świętokradztwem. Więc lepiej tego nie robić. Warto jednak skupić się na innych elementach.Akcja powieści płynie bardzo wartko. Zafon na każdym kroku ujawnia swój talent scenarzysty filmowego. Dzięki takiej a nie innej narracji książkę czyta się bardzo szybko. Jak się już ją zacznie to ciężko ją skończyć bez odrywania się. Jest to chyba największa zaleta całej zafonowskiej prozy. Jednak warto zwrócić uwagę na pewne uproszczenia, jakie stosuje Zafon w swoich pierwszych powieściach. Widać je jak na dłoni zarówno w Księciu mgły, jak i Pałacu północy. Autor wprowadza je chyba właśnie w celu przyspieszenia akcji. Ma się jednak czasem wrażenie, że Zafon pewne rzeczy chce wyjaśnić w zbyt prosty sposób, albo nie robi tego wcale. Można mu jednak takie zabiegi wybaczyć. Bo rekompensuje je na wiele innych sposobów.
W Pałacu północy bardzo interesujący i odmienni od siebie są bohaterowie. Każdy z grupy przyjaciół posiada jakiś własny atut. I stara się go jak najlepiej wykorzystać, by przysłużyć się wspólnemu dobru. Zdawać by się mogło, że każdy za każdego mógłby oddać życie. I na kartach powieści nie brak na to dowodów.
Niewielu jest z pewnością takich pisarzy, którzy potrafią wszystkie swoje książki pisać w bardzo podobny sposób i nie zanudzić tym swoich czytelników. Jednym z nich z pewnością jest Carlos Ruiz Zafon. I przekonuje o tym również w Pałacu północy. Zaczynając każdą jego powieść ma się pewność, że znów ujrzy się ten sam schemat. Dlaczego więc sięgamy po kolejne tytuły Zafona? Z pewnością po to, żeby dać się porwać w wir niemal filmowej akcji. Oraz zwiedzić oczami wyobraźni kolejne niemal magiczne miejsca. Aby poznać dramatyczne losy kolejnych bohaterów i zobaczyć jak wygląda prawdziwa miłość, przyjaźń i lojalność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz