środa, 27 października 2010

Haruki Murakami "Po zmierzchu"


Tokio nocą. Można tu spotkać każdego. Samotną studentkę czytającą książkę, młodego muzyka grającego na puzonie, byłą zapaśniczkę, informatyka, gangstera i prostytutkę. Ich losy krzyżują się w czasie kilku nocnych godzin. Razem z nimi odwiedzamy bary, podziemia wieżowca, love hotel, sklep nocny. Każdy z bohaterów czegoś szuka. Być może czegoś, co może znaleźć tylko uciekając przed dniem. Dniem, który zmusza do życia i radzenia sobie z problemami. Czy noc jednak daje wytchnienie? Raczej wciąga w wir nieoczekiwanych zdarzeń. Pozwala też spotkać się obcym sobie osobom i rozmawiać tak jakby znały się całe życie. Poznajemy, więc losy kobiety uciekającej przed mafią i byłej zapaśniczki pracującej w nocnym hotelu. Dowiemy się, co czuje zakompleksiona studentka, żyjąca w cieniu swojej pięknej siostry, oraz młody muzyk marzący o karierze prawnika. Ta noc jak każda inna skończy się a bohaterowie wrócą do swojego życia. Czy coś w nim się zmieni? Nie ma takiej pewności. U Murakamiego nic nie jest pewne. Drażni on swoimi niedopowiedzeniami. Tak samo jak w innych swoich książkach. Sama fabuła nie jest tutaj najważniejsza. Na pierwszy rzut oka może się nawet wydawać bardzo abstrakcyjna. „Piękna dziewczyna, Eri, leży w domu pogrążona od 2 miesięcy w tajemniczym śnie…” To pierwsze zdanie zapowiedzi tej książki. Brzmi nieprawdopodobnie. Ale w trakcie czytania wszystko powoli staje się jasne. Przynajmniej dla tych, którzy wiedzą, co nieco o kulturze i mentalności Japończyków. Ale nie trzeba wcale specjalnie interesować się samą Japonią żeby sięgnąć po książkę Murakamiego. Chociażby po to żeby spotkać dialogi, które potrafią rzucić na kolana! Właśnie poprzez dialogi Murakami potrafi w mistrzowski sposób zobrazować charaktery swoich postaci. Rozmowę na pozornie błahy temat przeobraża w dyskusję wręcz filozoficzną. No i cechuje go przy okazji oryginalne poczucie humoru, którym hojnie obdarza swoich bohaterów. Bohaterów, którzy nigdy nie są zwyczajni. Nawet, jeśli im samym się tak wydaje. W książce Po zmierzchu spotykamy właśnie takie postacie. Jak skończy się pełna przygód noc i co przyniesie świt? Murakami chętnie odpowie na to pytanie, ale tylko po części. Resztę czytelnik musi dopowiedzieć sobie sam. Warto, więc przenieść się oczami wyobraźni na ulice Tokio i sprawdzić, co czeka nas tam Po zmierzchu.

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z tym, że Murakami potrafi "rozmowę na pozornie błahy temat przeobrazić w dyskusję wręcz filozoficzną". U niego czynność z pozoru banalne, prozaiczne nabierają często metafizycznego wymiaru. Ale chyba właśnie w prostocie powinniśmy szukać piękna.
    Ja "Po zmierzchu" lubię, choć wielu ma zarzuty do tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu najbardziej podobały mi się (chyba, bo nie analizowałam odczuć) fragmenty opowiadające o Eri, ten bezstronny obserwator.

    OdpowiedzUsuń